Klimat – nowa opowieść
Chapters
Rozdział 8: Regeneracja
Wzajemna potrzeba ludzi i planety
Kiedy publicznie mówię o kryzysie planetarnym, często ktoś na widowni odpowiada tonem łagodnej perswazji, że to wcale nie jest kryzys planetarny. Planeta da sobie radę, niezależnie od tego, co my, ludzie, będziemy robić. Zagrożenie nie dotyczy Gai a wyłącznie ludzkości.
To zużyte twierdzenie wydaje się ucieleśniać pokorę w odniesieniu do ogromnej siły natury; w rzeczywistości reprezentuje subtelną formę ludzkiej wyjątkowości i lekceważenia celowości przyrody. Jeśli potwierdzimy, że Gaja jest żywą istotą z cyklem życiowym i określonym przeznaczeniem, możemy jedynie założyć, że ludzkość narodziła się w celu ewolucyjnym. Każdy gatunek, każde dziecko Gai ma swoją rolę do odegrania i nie jesteśmy wyjątkiem. Spełnienie tej roli ma zatem kluczowe znaczenie dla planety.
Wyobraź sobie takie stwierdzenie na temat matki z ciężko chorym dzieckiem: „Zagrożenie nie dotyczy matki ani rodziny a wyłącznie dziecka. Nie martw się o matkę. Jeśli dziecko umrze, ona da sobie radę”. Tylko jeśli uważamy życie za przypadkową narośl biochemiczną na orbitującej skale, możemy zignorować intuicję, że ludzkości powierzono talenty i zdolność tworzenia więzów miłości, by służyła ewolucji planety Ziemia. Tylko zaprzeczając, że Gaja jest spójną, świadomą, celową istotą, możemy sobie wyobrazić, że przetrwanie ludzkości nie ma znaczenia.
Natura nie wytwarza nowych gatunków przypadkowo. Dziesięć lub dwadzieścia lat temu to stwierdzenie wydawałoby się rażąco nienaukowe, sprzeczne, podobnie jak zasada, że ewolucja zachodzi tylko poprzez losową mutację, po której następuje selekcja naturalna; ale dzisiaj badania epigenetyki i inżynierii biologicznej genetyki pokazują, że geny, organizmy i środowisko ewoluują razem w ściśle powiązanym nieliniowym partnerstwie. Ewolucja jest celowa. [20] Nie, nie opowiadam się za Inteligentnym Projektem, chyba że jest to inteligencja przypisana samej naturze. Natura sama w sobie ma cel – nie potrzebuje boskości, aby narzucić go z zewnątrz.
Ten Bóg, stworzony na podobieństwo ludzkiego inżyniera, przechodzi na emeryturę. Nowy Bóg nie narzuca inteligencji martwemu mechanizmowi wszechświata. Nowy Bóg jest inteligencją żywego, świętego wszechświata. Cel, który kieruje ewolucją gatunków, pochodzi z większych, żywych całości. Środowisko tworzy organizmy dla swoich celów, tak jak organizmy zmieniają środowisko dla swoich celów. Części tworzą całość, a całość tworzy części.
Całość stworzyła również ludzi dla swoich celów.
Myślenie, że bez nas planeta da sobie radę, brzmi pocieszająco, ale jest tam też pewien fatalizm. Jest to podobne do fatalizmu, który pojawia się w odpowiedzi na oderwanie się od własnego przeznaczenia. To wywołuje rodzaj bezcelowości. Gdy ludzkość opuszcza starą Narrację Wzrostu i jej triumfalne przeznaczenie techno-utopijne, rzeczywiście doświadczamy zbiorowej bezcelowości. W tej historii naszym celem byliśmy my sami. Ten cel został wyczerpany. Jesteśmy gotowi poświęcić się czemuś większemu.
W Opowieści o Współistnieniu, obdarzeni darami i związani miłością, zdajemy sobie sprawę, że nasze przejście przez obecny kryzys inicjacyjny jest momentem planetarnym. Z resztek tego, co naszym zdaniem wiedzieliśmy, może się narodzić coś innego.
Przypisy:
[20] Trzynaście lat temu, kiedy po raz pierwszy zacząłem mówić ludziom, że jestem Lamarckistą, spotkałem się z przewracaniem oczami lub pustymi spojrzeniami. Ale w zeszłym tygodniu przyznałem się do tego w obecności biologa, którego spotkałem na konferencji, a on nawet nie mrugnął okiem. „Każdy jest teraz Lamarckistą” – powiedział. „Lamarck miał rację.” To już nie jest marginalna nauka. Zainteresowanego lub sceptycznego czytelnika odsyłam do Jamesa Shapiro: „Ewolucja. Spojrzenie z XXI wieku”, Denisa Noble’a: „Taniec do melodii życia” oraz Scotta Turnera: „Cel i pragnienie”.