Klimat – nowa opowieść
Chapters
Rozdział 9: Energia, populacja i postęp
Przemiana ku obfitości
Gdybym został zmuszony do wzięcia udziału w debacie na temat energii odnawialnej, po prześledzeniu argumentów obydwu stron opowiedziałbym się po stronie „optymistów”. Myślę, że w szczególności fotowoltaika będzie się rozwijać znacznie szybciej, niż przewiduje większość analityków, ponieważ cena paneli spada w miarę poprawy ich efektywności energetycznej i możliwości magazynowania energii. Poza tym wierzę w moc ludzkiej woli do urzeczywistniania wizji. Ciągłe zaangażowanie przekształca to, co możliwe w to, co rzeczywiste. Jeśli ludzkość zjednoczy swoje twórcze moce, by stworzyć system energii odnawialnej, tak właśnie się stanie. Już zaczyna się eksplozja kreatywności w tej dziedzinie: biopaliwa z cyjanobakterii, magazynowanie energii w wagonach kolejowych, akumulatory termiczne, fermentatory biogazu, wielowarstwowe ogniwa fotowoltaiczne i tak dalej.
Przyszłość oparta na energii odnawialnej jest w naszym zasięgu, ale nie inwestujmy w nią utopijnych oczekiwań. Możemy w pełni przejść na energię odnawialną, a następnie odkryć, że to wcale nie rozwiąże naszych problemów, nie zmieni głębokich uwarunkowań ludzkiej nędzy i dewastacji ekologicznej na tej ziemi. Tak zwana „zielona energia” może nawet zaostrzyć dezintegrację ekologiczną, jak pokazują przypadki dużych zapór hydroelektrycznych i biopaliw przemysłowych. O ile nie zwrócimy się w stronę innych wymiarów ekologicznego leczenia – gleby, wody, różnorodności biologicznej itp. – stan biosfery będzie się nadal pogarszał. I dopóki nie zajmiemy się źródłami nędzy społecznej i psychicznej, zrównoważona energia po prostu podtrzyma istniejącą nędzę.
Ta sama przestroga dotyczy technologii energetycznych, które konwencjonalna opinia odrzuca jako fantazyjne. Czytelnicy głównego nurtu mogą być zaskoczeni faktem, że cała subkultura wierzy w tak zwane „urządzenia darmowej energii” lub „perpetuum mobile” (oryg. over-unity devices), które czerpią energię ze źródeł nierozpoznanych przez konwencjonalną naukę. Wielu zwolenników tych teorii jest dobrze wykształconych; z pewnością znają podstawowe zasady naukowe, takie jak Drugie Prawo Termodynamiki. Ponownie jednak pytanie o autentyczność tych urządzeń jest niewłaściwe. Urządzenia darmowej energii, jeśli istnieją, nie ocalą nas bardziej niż fotowoltaika (inne urządzenie darmowej energii), tak jak nie ocaliła nas ropa naftowa. Obfitość jest stanem umysłu i funkcją relacji społecznych. Technologia jest tylko jej narzędziem. Moglibyśmy już mieć teraz obfitość, bez żadnych nowych technologii, gdybyśmy pozbyli się różnych systemów sztucznego niedoboru, uosabianych sztucznym niedoborem pieniędzy.
Poruszam tę kwestię, bez wątpienia narażając moją wiarygodność, aby zilustrować ważną prawdę: kluczowym problemem nie jest energia. Technologia energetyczna nie będzie naszym wyzwaniem. Mają rację ci, którzy potępiają „urządzenia darmowej energii” jako eskapistyczną fantazję, która odwraca naszą uwagę od prawdziwego problemu, nawet jeśli te urządzenia są realne. Nie pasują jeszcze do tego świata. Nastąpi to wtedy, gdy zakończymy Wojnę z Naturą i przekroczymy naszą ambicję opanowania świata siłą; innymi słowy będziemy je mieć, gdy nie będziemy już ich potrzebować do rozwiązania problemu niedoboru. Ich celem nie jest bowiem podtrzymywanie i intensyfikowanie obecnego trybu cywilizacji. Dzisiaj mamy skromniejsze technologie, takie jak wiatr i słońce, których ograniczenia zachęcają nas do ponownego przemyślenia paradygmatu wzrostu.
Umysł konwencjonalny postrzega obfitość jako funkcję ilości, ale w praktyce obfitość zależy również od dystrybucji, a zatem od relacji. Jest to oczywiste dzisiaj, w czasach nadmiaru dla nielicznych i ubóstwa dla wielu. Od czasu Wielkiej Recesji gospodarka i podaż pieniądza wzrosły, ale prawie cały ten wzrost trafił do 1% najbogatszych. Większa ilość nie oznaczała większej obfitości; powódź pieniędzy banku centralnego nie odżywiła gleby prawdziwej gospodarki. Podobnie, całkowite roczne opady wzrosły w wielu miejscach doświadczających pustynnienia – ponieważ uszkodzona gleba nie wchłania skoncentrowanych deszczy zaburzonego cyklu hydrologicznego. Również żywność istnieje w teoretycznej obfitości na Ziemi, ale jej dystrybucja jest tak nierównomiernie rozłożona, że prawie połowa marnuje się, podczas gdy jedno na pięcioro dzieci głoduje. W związku z tym, rozważając obfitość energii, powinniśmy zorientować się raczej na rozprowadzanie i skalę niż na ilość i źródło.
Większość myślicieli ekologicznych uważa dziś, że nasza cywilizacyjna transformacja polega na przejściu od paliw kopalnych do energii odnawialnej. Innym rodzajem byłoby przejście z systemu scentralizowanego do systemu rozproszonego. Wiele odnawialnych źródeł energii jest dobrze przystosowanych do systemu zdecentralizowanego. Możemy mieć panele słoneczne na dachu i fermentatory biogazowe w obejściu; nie możemy mieć dachowych turbin węglowych ani ogrodowych elektrowni jądrowych. W Afryce duże regiony całkowicie obywają się bez sieci energetycznej na rzecz prostego pozyskiwania energii słonecznej z urządzenia na dachu.
Energia rozproszona jest częścią większego trendu powrotu do lokalności, który jest niezbędny, aby przywrócić nam bliski związek z glebą, wodą, fauną i florą oraz kulturą miejsca. Podobnie jak zużycie energii, trend przekształcania świata w standardowe jednostki ilościowe prawie osiągnął swój szczyt. Niezależnie od tego, czy chodzi o rolnictwo, ekonomię czy technologię, musimy ponownie docenić unikalność każdego miejsca i przywrócić je prawdziwemu życiu. Lokalne systemy o zamkniętym obiegu surowce-recykling muszą zastąpić globalne systemy kopalnie-wysypiska śmieci. Z pewnością niektóre wymiary ludzkiej kultury będą nadal globalne, podobnie jak niektóre systemy planetarne, ale ogólnie mówiąc, uzdrowienie oznacza odnowienie utraconych lokalnych kręgów życia.
To, co tworzy ludzkość, zależy od wizji, która nas inspiruje i od opowieści, która nadaje sens działaniu. Dyskusja na temat opłacalności różnych alternatywnych strategii energetycznych koncentruje rozmowę na zbyt wąskim obszarze i czerpie ze zbyt ograniczającej narracji. Kryzys energetyczny podobnie jak kryzys ekologiczny, z którym jest związany, staje się okazją do zmiany paradygmatu z dominującego na uczestniczący. Energia staje się zatem kwestią relacji, nie zaś ilości.
Jak wszystkie żywe istoty, zawsze będziemy wydatkować energię, oddziałując na środowisko. Jednak w epoce partnerstwa z naturą dezaktualizuje się koncepcja, że postęp człowieka zależy od coraz większej ilości energii. To, jak zdobędziemy energię i jak ją wykorzystamy, będzie częścią większego wyboru: w jakim świecie chcemy żyć?